Najnowsze wpisy, strona 2


wrz 20 2003 Muchomory o poranku
Komentarze: 2

Wróciwszy z imprezy kole 2 rzucilem sie nieprzytomny na moje tulace mnie do snu moje poslanie. Jednak o 6, scigajac sie z jutrzenka wysunelem sie z jamy snu i poczulem suchy posmak porostów w moich ustach, probowalem zwalczyc ten przedsmak Doliny Smierci kolejna terpautyczna dawka snu o nieprzebranych oceanach slodkiej wody, jednak moje pragnienie nie dalo sie zaspokojic marna namiastka, przebrzydla bestia.
Zwloklem sie przez pobojowisko mojej sypialni zrecznie manewrujac pomiedzy jedna a druga walizka i starajac sie nie zrobic z jednego lapa dwoch jego polowek, pognalem do sklepu (na szczescie niedalekiego).
Zaopatrzylem sie w Gatorade (trzeba uzupelniac ubytki w moi organizmies spustoszone przez alkohol) i bardziej tradycyjnie dwie wody mineralne. Ze wzrokiem nasyconym niechecia do swiata, ustami spragnionymi dotyku wilgoci, podalem moja przepustke do zbawienia by ja sprawiedliwie wycenic w brzeczacej monecie a pani zalotnie spogladajac na mnie (tu sobie troche dopowiedzialem a to temat na inna notke, dotyczacego mojego stanu ducha a interakcji z osobniczkami plci przeciwnej) zapragnela nawiazac do moich zakupow

- A PAN TO NA GRZYBY ?

alter_ego : :
wrz 06 2003 Krótkie streszczenie poprzednich odcinków...
Komentarze: 2

Tak więc w moim życiu przed trzydziestką było w chronologicznej kolejności od prawieków po czasy współczesne...

Romans w pracy - przygrywka długa na jakieś dwa lata (róże na koniec, i generalnie osobowstręt zaobserwowany po raz pierwszy w tak nasilonej postaci, choroba toczy się już parę i przechodzi w fazę nie-chcę-cie-wiecej-widziec-dzialasz-mi-na-nerwy)


Pretty women (bez happy endu) (kosz róż na pożeganie i na najdłuższej ulicy Europy - podobno odruch oglądania się za kasztanowymi długimi prostymi włosami u przedstawicielek płci przeciwniej),

Ona chce, On nie chce (dochodzą do porozumienia w sprawie córeczki bo to oboje chcą i przyjazni co czasami wazniejsza niz wszelkie sprawy damsko meskie), pierwszy blogowy pocałunek

On chce, Ona nie chce (i bukiet kwiatów nie róż, uznaliśmy że przynoszą pecha i też przyjaźń, przynajmniej to wychodzi bardzo dobrze)

Kolejny bukiet róż (ostatnio one wyraźnie przynoszą pecha), i jednak blogowe slawy nieco zmieniaja kolory w swietle dnia

On starszy, Ona młodsza (jakieś 11 lat, co by prosto nie było) - uświadomienie sobie nieuświadomionej słabości do zielonych oczu.

On starszy, Ona młodsza (jakieś 9 lat) - też zielone oczy, jak wspominałem przyjaźnie wychodzą zawsze :), tylko skąd tutaj pierwszy (i mamy wspólną nadzieje ostatni) pocałunek blogowicza ? 

On młodszy, Ona starsza (jakieś 5 lat, co jeszcze bardziej proste nie jest).

On szef, Ona podwładna (to już zupełnie proste nie jest ! - dzięki życzliwości tego bloga mogę złożyć podziękowania tu w tym miejscu mojemu fatum, proszę oklaski).

Mężatek nie zaobserwowano, wszelkie inne postacie występowania płci żeńskiej w pełni obecne.

Obecne postępowania bohatera głównego pozwala podejrzewać, że nigdy nie zbliży się na bliskość intymnych dwóch palców do mężatki, ale jednak nigdy nie mówmy nigdy (patrz 11 i 5 lat), w końcu może to kiedyś będzie żona głównego bohatera ?

Właściwie co ja będę porabiał w wieku lat czterdziestu, jak wszelkie głupoty przypisawane rodzajowi męskiemu w tymże wieku udało mu się dokonać tuż przed trzydziestką ?

(to cytat wyjęty z ust głównego bohatera) 

 

alter_ego : :
wrz 06 2003 Taaaajeeeemnnnniiiccccaaa
Komentarze: 2

Ja lubię swoje problemy, a szczególnie jeden Problem.
ale to tajemnica i cicho sszaa...

alter_ego : :
wrz 04 2003 Dzisiaj
Komentarze: 3

Nie, nie mogę dzisiaj, bo...

***

Tysiące powodów, setki wyjaśnień. Magia rozprysła się na tysiące kolorowych szkiełek. Spokojny głos, emocje zduszone ciężką dłonią, zwinięte w kulkę toczącą się powoli w górę gardła.

 ***

Jednostajny szum drukarki wypluwającej kolejne kartki

-          Zostajesz ?

-          Chcę skończyć. ‘Lubię dobrze wykonać pracę. Cenna umiejętność zdobyta gdzieś na początku w Firmie’ Zresztą nie mam nic do roboty w domu ‘pustym, ciemnym, cichym, wypełnionym zagubionymi dźwiękami soul’u i Cohenem, szachami, wspomnieniami zielonych oczu’

-          Ja tam zawsze mam co do roboty. Nie nudzę się

***

Tak, ale mój świat nie jest taki jak Ty. Ty to proste kółka, kwadraty, trójkąty, prosto do przodu do celu. A u mnie szalona falistość, czasami spirala pędząca do nikąd, czasem prosta linia pnąca się w niezmierzonym pędzie w góre, a czasem jednostajna pustka próżni, wypełniona kwantowym zgiełkiem par elektron, pozyton rodzących się na chwilę i gasnących w chwilę potem w niemym błysku.

 ***

Dwa kroki w przód, trzy w lewo. Czarny płaszcz, przechylona głowa, gasnące promienie słońca błądzące w kroplach deszczu, torba zwisająca ciężarem godzin wypełnionych pracą, też czarna. Równy krok, prosta sylwetka, świeże powietrze pierwszego jesiennego deszczu. Szara stal myśli wyzierająca zza chropawych niebieskawych oczu przechodzących w prawo i lewo po ścieżkach rozważań, kalkulacji.

Zmęczenie, niechęć, brak nadziei, bezsilność, chwila, poczucie miałkości wyłażącej z każdego kąta rzeczywistości. Brak myśli kolorowych, radosnych, leniwych, beztroskich...

 ***

Równy stukot kroków na dziedzińcu. Już blisko, coraz bliżej świadomości skulonej w kłębek w łóżku, zimnego samotnością, grzane tylko światełkiem jaźni własnego Ja. Lampy zapatrzone mglistym słupem światła w szare niebo. Odchylona głowa, na moment spojrzenie w skłębione chmury zwisające niskim stropem, przytłaczające, a jednocześnie tak blisko, porwać, unieść, wyrwać, moc siła. Pierwsza zimna kropla na płatku nosa. Skurszczył się, zmarszczył się niedowierzaniem. Zdziwienie, jeszcze raz w górę. Oka zamyka się na chwilę w zetknięciu z wilgocią. Ciekawy opuszek palca zbiera kropelkę na automatycznie wysunięty czubek języka. Słone ?  
alter_ego : :
wrz 03 2003 Blogowe potomstwo
Komentarze: 2

Muszę się zacząć lepiej prowadzić...

Kolejna blogowiczka chce mieć ze mną dzieci.

;-)

alter_ego : :