Chłodne wrota
Komentarze: 2
Półmrok...zlizuje kropelki potu spowijające moją skórę kokonem wilgoci. Oczy przymknięte mglistą zasłoną dostrzegają tylko jasny brąz sosnowych desek, i pojedyńcze plamy ciał spowitych w mroku. Nieostrożny ruch ramieniem, gorący dotyk surowego drewna i niesłyszalne syknięcie z moich ust. Palący oddech rozpalonego żaru. Wychodzę, zanurzam się w wodzie, chłodnej, kojącej. najpierw stopa, nie czuje lęku, brzuch, ramiona. Haust powietrza i zagłębiam się w niebieskiej otchłani zimna. Oddaje swój żar, czuje stonowane ciepło własnego ciała, słyszę narastający zgiełk igiełek sopli lodu uderzających bezładnie w najczulsze miejsca mojej jażni. Unoszę się, plamka ciepła w wrzechświecie zbudowanym z nieskonczonej mrożnej pustce.
Wynurzam się chłodny, zmierzam ponownie ku gorącym wrotom sauny...
Uzależniłem się od studni lodowej, ja chyba jednak lubię skrajności...
Dodaj komentarz