wrz 04 2003

Dzisiaj


Komentarze: 3

Nie, nie mogę dzisiaj, bo...

***

Tysiące powodów, setki wyjaśnień. Magia rozprysła się na tysiące kolorowych szkiełek. Spokojny głos, emocje zduszone ciężką dłonią, zwinięte w kulkę toczącą się powoli w górę gardła.

 ***

Jednostajny szum drukarki wypluwającej kolejne kartki

-          Zostajesz ?

-          Chcę skończyć. ‘Lubię dobrze wykonać pracę. Cenna umiejętność zdobyta gdzieś na początku w Firmie’ Zresztą nie mam nic do roboty w domu ‘pustym, ciemnym, cichym, wypełnionym zagubionymi dźwiękami soul’u i Cohenem, szachami, wspomnieniami zielonych oczu’

-          Ja tam zawsze mam co do roboty. Nie nudzę się

***

Tak, ale mój świat nie jest taki jak Ty. Ty to proste kółka, kwadraty, trójkąty, prosto do przodu do celu. A u mnie szalona falistość, czasami spirala pędząca do nikąd, czasem prosta linia pnąca się w niezmierzonym pędzie w góre, a czasem jednostajna pustka próżni, wypełniona kwantowym zgiełkiem par elektron, pozyton rodzących się na chwilę i gasnących w chwilę potem w niemym błysku.

 ***

Dwa kroki w przód, trzy w lewo. Czarny płaszcz, przechylona głowa, gasnące promienie słońca błądzące w kroplach deszczu, torba zwisająca ciężarem godzin wypełnionych pracą, też czarna. Równy krok, prosta sylwetka, świeże powietrze pierwszego jesiennego deszczu. Szara stal myśli wyzierająca zza chropawych niebieskawych oczu przechodzących w prawo i lewo po ścieżkach rozważań, kalkulacji.

Zmęczenie, niechęć, brak nadziei, bezsilność, chwila, poczucie miałkości wyłażącej z każdego kąta rzeczywistości. Brak myśli kolorowych, radosnych, leniwych, beztroskich...

 ***

Równy stukot kroków na dziedzińcu. Już blisko, coraz bliżej świadomości skulonej w kłębek w łóżku, zimnego samotnością, grzane tylko światełkiem jaźni własnego Ja. Lampy zapatrzone mglistym słupem światła w szare niebo. Odchylona głowa, na moment spojrzenie w skłębione chmury zwisające niskim stropem, przytłaczające, a jednocześnie tak blisko, porwać, unieść, wyrwać, moc siła. Pierwsza zimna kropla na płatku nosa. Skurszczył się, zmarszczył się niedowierzaniem. Zdziwienie, jeszcze raz w górę. Oka zamyka się na chwilę w zetknięciu z wilgocią. Ciekawy opuszek palca zbiera kropelkę na automatycznie wysunięty czubek języka. Słone ?  
alter_ego : :
a_g
05 września 2003, 18:40
coraz mniej rozumiem Twoje notki....może za głupia na to jestem.....
05 września 2003, 09:54
.....bo łzy zawsze są słone.....
04 września 2003, 21:50
Resztka deszcu czy u sąsiada pękła rura? A wogóle po co sprawdzać czy słone.

Dodaj komentarz