Koszt zony
Komentarze: 7
Dzisiaj siedzac przy pizzy..moje alter ego...zaczelo rozwazac z kolega koszt zony ... hmmm...jako starszy wiekiem a mlodszy doswiadczeniem , uwaznie wsluchalem sie w slowa madrosci plynace z jego ust ... Podsumowujac okazalo sie ze w srodkach pienieznych zona jest saldem zerowym tyle co wyda, tyle w stanie jest zaoszczedzic poskramiajac rozpasane chucie meskich niskich instynktow (powszechnie nazywanych zabawkami duzych chlopcow :)
...a oczywiscie w naszych rozwazaniach wystapil blad...zapomnielismy o niewatpliwych wartosciach niematerialnych osoby w naszym (a wlasciwie jego ...kolegi) zyciu wystepujacej a nazywanej czasami kochaniem...a czasami jedza ale z takim jakims rozrzewniem w glosie (zwlaszcza u starszych przestawicieli mezow)... ;)
Choc czasami patrzac w oczy moich kolegow mowiacych glosem nieco drzacym NIE dla zoninych kart bankowych otwierajacych dostep do ich lupow zwanych pensjami... widze w nich czajacy sie jakis podswiadomy odwieczny lek... i glebokie przesiwadczenie o stracie rozsadku swojej ukochanej w milym dotyku wypuklych zlotych literek karty ...
Potwierdzone (na dwoch moze trzech przypadkach) i spisane dnia
6 stycznia Anno Domini 2002 ...
Dodaj komentarz