lis 13 2002

Noc z lesbijką


Komentarze: 6

Zaczęło się jak zwykle niewinną rozmową…no cóż niewinną jak niewinną. Umówiliśmy się na piątek. Powoli narastało we mnie miłe mrowienie zapowiadające miłe przeżycia dla moich członków. Spotkała mnie jednak niemiła niespodzianka, esemes odwołujący spotkanie. Wierząc w zniewalającą moc mojego głosu (cóż ja sam jestem odporny na jego uroki i nie widzę w nim nic specjalnego), wystukałem numer i cóż kolejny raz się o tym przekonałem, że posiadam umiejętność intrygowania i bałamucenia opanowaną w stopniu zadawalającym.
Spotkaliśmy się przed kinem. Padało, deszcz oplatał moje myśli mgiełką zniechęcenia, jednak ujrzałem ją...Mała, z zaciętym wyrazem twarzy zbuntowanej nastolatki, podszedłem z uśmiechem na twarzy ...

Siedzieliśmy w pubie, moja ręka powędrowała na jej udo,
„Naprawdę jesteś bi...? Masz dziewczynę...?” z lekkim uśmiechem na twarzy słuchałem
„ ... te lesbijki w barze były takie męskie ? Nie spodziewałaś się... „

lekko przekrzywiłem głowę z wyrazem niedowierzania, z uśmiechem błądzącym w kąciku ust

Przyszła pachnąca owinięta we włochaty, różowy ręcznik...pocałowałem ją delikatnie w usta, froterowy materiał drażnil dotykiem, poczułem rozgrzaną, promieniującą delikatnym cieplem jej skórę, zanurzyłem swoją glowę w poszukiwania wygiętego łuku jej szyji, poczułem twardy sterczący sutek celujący zimnym podnieceniem w otwór moich ust...przyssałem swoje wargi w tańcu oplatającym maleńkie wzgórki rozkoszy osiemnastoletniej dziewczyny. Poczułem jej ciało, całym swoim pragnieniem zawładnięcia jej istotą. Schwyciłem jej drone pośladki wtargnęłem twardym ruchem w jej miękkie wnętrze. Poczulem deliktne muśnięcie rozkoszy. Jej twarz pozostała zacięta, jedynie czerwone plamy delikatnie barwiące jej skórę zdradzały jej wnętrze. Ujeżdżała mnie powoli przechodząc od delikatnego werbla oddechu, do przyspieszonego unisono urywanych jęków spływających z jej ust i moich ust.
Powolnym ruchem posuwała mojego przyjaciela, otaczając go wilgotnym ciepłem wnętrza jej ust....Patrzałam na jej twarz pochyloną w geście uległości, powoli moje oczy zaczęły szklić się mgiełką rozkoszy, dochodząc spowiłem jej usta białym płynem z moich lędźwi. Połknęła z widoczną satysfakcją na twarzy...
Byłem jej czwartym facetem...

alter_ego : :
women
14 listopada 2002, 19:17
a ja chciałabym usłyszeć ten niesamowity głos... ;o)
K_P
14 listopada 2002, 10:42
Nie wiem o co Ci chodzilo. W ogole nic nie rozumiem.
a_e
14 listopada 2002, 10:05
Z większością powyższych zarzutów się zgadzam. Jednak ortografia myślę, że jest co najmniej dobra. Może poza tym froterowym, ale przecież wszyscy maja odpowiednie skojarzenia...a o to chyba chodziło ;)
K_P
13 listopada 2002, 19:41
Echm, stylistycznie nie do przyjecia. Skladniowo tez. Logiki brak. Ortografia, itepe, itede... A co to jest "froterowy material"??? Froterowaliscie podlogi? Nie rozumiem... Bo reczniki to ja mam wszystkie frott...
13 listopada 2002, 18:46
ale zbok ;))) Moze sie spotkamy?
ważniak
13 listopada 2002, 17:46
masz na imię Mamzmazy?

Dodaj komentarz